Księżyc ma dwie twarze. O jednej wiemy dużo, o drugiej prawie nic. Chińczycy już wysłali sondę

Do obserwacji powierzchni Księżyca nie potrzeba żadnego teleskopu. Można zatem powiedzieć, że znamy go już od podszewki. Problem jednak w tym, że znamy tylko pół Księżyca. Druga połowa wciąż skrywa przed nami sporo tajemnic. Wkrótce jednak to się zmieni.
Południowy biegun Księżyca
Południowy biegun Księżyca

Nie ma na powierzchni Ziemi osoby, która nigdy nie wpatrywała się w powierzchnię Księżyca. Człowiek wpatruje się w ten srebrny, świecący glob na nieboskłonie od początku istnienia naszego gatunku.Warto jednak pamiętać, że wszyscy ludzie, którzy kiedykolwiek istnieli do połowy XX wieku znali tylko połowę Księżyca. Ze względu na to, że jest on zawsze zwrócony tą samą stroną do Ziemi, jego druga połowa nigdy nie jest widoczna z powierzchni naszej planety. Ludzkość najpierw musiała się rozwinąć, potem opracować odpowiednie technologie, wysłać sondę za Księżyc, aby zobaczyć, jak wygląda druga, niewidoczna z Ziemi strona Księżyca. Opłacało się jednak na to czekać.

Niewidoczna z Ziemi strona Księżyca jest bowiem nieco inna niż ta, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Dane zebrane z orbity wokół Księżyca pozwoliły ustalić, że skorupa po niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca jest cieńsza, jej skład chemiczny różni się od znanej wszystkim strony Księżyca, a i same procesy wulkaniczne za to odpowiedzialne były inne. Te różnice są niezwykle interesujące, ale ich wytłumaczenie wymaga czegoś więcej, niż tylko obserwowanie powierzchni Księżyca z orbity.

Czytaj także: Woda na Księżycu jest wszędzie. Chińskie próbki dostarczyły dowodów

Aby ustalić przyczyny tej swoistej dychotomii, niezbędne jest przywiezienie na Ziemię próbek regolitu i skał z niewidocznej strony Księżyca i porównanie ich do skał, które zostały przywiezione na Ziemię już wcześniej.

Tak się jednak dobrze składa, że 3 maja 2024 roku, zaledwie kilka dni temu w kierunku Księżyca wyruszyła sonda kosmiczna Chang’e-6, której celem jest wylądowanie na niewidocznej stronie Księżyca, pobranie próbek z miejsca lądowania i przywiezienie ich w ciągu najbliższych kilku tygodni z powrotem na Ziemię.

Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że jak dotąd na powierzchni niewidocznej z Ziemi strony Księżyca wylądowała tylko jedna, także chińska sonda kosmiczna.

Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już za kilka tygodni na Ziemię dotrą pierwsze dwa kilogramy próbek pobranych z dna Basenu Biegun Południowy-Aitken, czyli największego basenu uderzeniowego w całym Układzie Słonecznym. Naukowcy przyznają, że próbki te mogą pozwolić na ustalenie, dlaczego obie strony Księżyca tak bardzo się od siebie różnią.

Sonda Chang’e-6 będzie drugą w historii, która wyląduje na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca. Będzie także pierwszą, która przywiezie stamtąd skały.

W najnowszym artykule naukowym opublikowanym w periodyku Earth and Planetary Science Letters naukowcy szczegółowo przeanalizowali aktywność wulkaniczną w 538-kilometrowej średnicy basenie Apollo i w jego bezpośrednim otoczeniu. Badania te wykazały, że w okresie od 4 do 1,79 miliarda lat temu na tym obszarze aktywność wulkaniczna była bardzo intensywna. Po części zapewne odpowiada za to grubość skorupy księżycowej.

Czytaj także: Próbki sprowadzone z Księżyca przez chińską misję są o miliard lat młodsze, niż te z Apollo

Naukowcy są przekonani, że uderzenie, które odpowiada za powstanie basenu Apollo, doprowadziło do wydostania się na powierzchnie rozległych strumieni lawy, które znacząco wpłynęły na wierzchnią warstwę tego regionu. To może oznaczać, że to właśnie różnice grubości skorupy między dwiema częściami Księżyca odpowiadają za asymetryczność aktywności wulkanicznej. Jak na razie jest to przypuszczenie, ale próbki z misji Chang’e-6 mogą tę teorię bardzo szybko potwierdzić lub zanegować.

Naukowcy zakładają, że w tej części krateru Apollo, na której ma wylądować sonda Chang’e-6 miało dojść do dwóch okresów takich erupcji, odpowiednio 3,34 oraz 3,07 miliarda lat temu. O ile w pierwszej erupcji na powierzchnię wydostała się materia o niskiej zawartości tytanu, o tyle w drugiej tytanu było już dużo. Badacze zakładają, że materia o wysokiej zawartości tytanu jest najcenniejsza naukowo i to właśnie ją naukowcy będą starali się pobrać.

W swojej pracy badacze ustanowili swoiste ramy geologiczne, w kontekście których będzie można umieścić wyniki badań na próbkach, które wkrótce dotrą na powierzchnię Ziemi. Zważając na to, że sonda Chang’e-5 dostarczyła na Ziemię jakiś czas temu próbki z widocznej strony Księżyca, naukowcy z Hongkongu już teraz gotowi są do analizy porównawczej nowych skał.