Tak wygląda VIPER. To pierwszy od dekad amerykański łazik księżycowy

Takiej aktywności na powierzchni Księżyca jak w ostatnich miesiącach nie było od pół wieku. Nawet nie śledząc mediów popularnonaukowych, nie sposób nie trafić na informacje o starcie kolejnej misji księżycowej, o udanych i nieudanych lądowaniach na Srebrnym Globie. O ile jednak lądowniki docierają na powierzchnię naszego jedynego naturalnego satelity, o tyle łazików tam nie ma zbyt wiele. Na szczęście jeszcze w tym roku się to zmieni.
Tak wygląda VIPER. To pierwszy od dekad amerykański łazik księżycowy

Można odnieść wrażenie, że od początku roku minęło zaledwie kilka tygodni. W tym czasie jednak z Ziemi wystartowały już dwie amerykańskie i jedna japońska sonda księżycowa. Jedna z sond wskutek awarii nie dotarła na Księżyc i spłonęła w ziemskiej atmosferze. Dwie pozostałe najpierw wylądowały na Księżycu i się przewróciły, ale mimo tego dzielnie działają. To jednak nie koniec misji księżycowych zaplanowanych na 2024 rok. Już za dwa miesiące z Chin wystartuje sonda Chang’e-6, która wyląduje na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca, pobierze próbki skał i regolitu z powierzchni i wyśle je na powierzchnię Ziemi.

Kilka miesięcy później w kierunku Księżyca poleci pierwszy amerykański łazik od dekad. Tym łazikiem będzie VIPER (ang. żmija). Nie będzie to jednak tylko zwykły łazik, który okrąży miejsce lądowania i zrobi zdjęcia swojego otoczenia. Pełna nazwa łazika mówi bowiem więcej o jego misji. VIPER to skrót od Volatiles Investigating Polar Exploration Rover, czyli mówiąc inaczej łazik do poszukiwania związków lotnych w okolicach bieguna Księżyca.

Czytaj także: Woda na Księżycu jest wszędzie. Chińskie próbki dostarczyły dowodów

Urządzenie powstające w laboratoriach NASA jest już w 80 procentach gotowe. Jak informuje agencja, wszystkie instrumenty badawcze zostały już zainstalowane na pokładzie łazika.

Według aktualnie obowiązującego planu misji VIPER zostanie dostarczony w okolice południowego bieguna Księżyca i będzie tam poszukiwał lodu wodnego i innych związków chemicznych, które mogą się przydać astronautom, którzy dotrą w te same okolice w ramach misji Artemis 3 i dalszych, szczególnie jeżeli z czasem uda się w pobliżu bieguna stworzyć stałą załogową bazę księżycową.

W przeciwieństwie do wszystkich misji, które realizowano na powierzchni Księżyca w ciągu ostatnich 12 miesięcy, misja VIPERa nie będzie ograniczona jedynie do jednego dnia księżycowego. Mamy tutaj bowiem do czynienia z pełnowymiarową misją, w ramach której łazik będzie badał okolice bieguna księżycowego przez co najmniej sto dni. W tym czasie instrumenty znajdujące się na pokładzie urządzenia będą poszukiwały sygnatur lodu wodnego, a następnie sprawdzał, jak łatwe będzie jego wydobycie i wykorzystanie w ramach misji załogowych.

Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że od misji VIPERa będzie zależała realizacja przyszłych misji załogowych. Łazik będzie bezpośrednio z powierzchni dosłownie tworzył mapę pokładów lodu wodnego na Księżycu. Na podstawie tej mapy naukowcy będą planowali kolejne kroki, których ukoronowaniem będzie powstanie bazy załogowej na powierzchni Księżyca.

Czytaj także: Co się znajduje pod powierzchnią Księżyca? Chiński łazik właśnie się tego dowiedział

Owszem, warto tutaj podkreślić, że lód wodny rejestrowały już na powierzchni Księżyca sondy krążące wokół niego. VIPER jednak będzie pierwszym instrumentem, który spojrzy na ten lód z bliska i ustali, czy jego wydobycie i wykorzystanie będzie stanowiło mniejsze, czy większe wyzwanie. Dzięki temu, że łazik wyposażono w metrowej długości wiertło, po raz pierwszy będziemy w stanie dowiedzieć się, jak ten lód wygląda w rzeczywistości. Jakby nie patrzeć, jeszcze nigdy żaden instrument naukowy nie dotarł do wnętrza wiecznie zacienionego krateru księżycowego, na którego dno nigdy nie dociera światło słoneczne. Takie kratery to z jednej strony pułapki dla wszystkich docierających tam cząsteczek wody, a z drugiej najzimniejsze miejsca w Układzie Słonecznym. Z tego też powodu łazik przechodzi teraz wszystkie możliwe testy. Jakby nie patrzeć, trafi w jedno z najmniej przyjaznych miejsc w Układzie Słonecznym. Jego elektronika musi działać absolutnie niezawodnie w ekstremalnych warunkach zimnej przestrzeni kosmicznej i absolutnej czerni cienia księżycowego.

Jeżeli jednak jego misja się powiedzie i naukowcy ustalą, ile faktycznie lodu znajduje się w kraterach Księżyca i w jaki sposób go wykorzystać, droga do stworzenia bazy księżycowej rodem z filmów science-fiction stanie otworem. Jakby nie patrzeć, wszystkie misje załogowe nie będą musiały zabierać z Ziemi wody pitnej dla astronautów, a z czasem z owej wody księżycowej będzie można także produkować paliwo rakietowe, które może przybliżyć nas do realizacji pierwszych załogowych misji księżycowych.

Więcej:VIPER